Archiwum luty 2008, strona 2


uśmiechnij się ;p
11 lutego 2008, 13:51

Trzech facetów piło w barze. Nagle do baru wszedł pijak, podszedł do nich i mówi do gościa w środku: -"Twoja matka daje najlepiej w całym mieście!"
Wszyscy oczekiwali bójki, ale gość zignorował pijaka, który chwile potem gdzieś odszedł i zniknął. Dziesięć minut później pijak pojawił się znowu, podchodzi to tego samego faceta i mówi:
- "Właśnie miąłem twoja matkę, była super".
I znowu facet nie podjął wyzwania. I znowu pijak gdzieś zniknął. Kwadrans później pojawił się kolejny raz i ogłosił:
- "Twoja matka świetnie robi lachę"!
Facet popatrzył na niego i powiedział:
- "Idź do domu, tato, jesteś pijany..."


Hello, are you there?
- Yes, who are you, please?
- I'm Watt.
- What's your name?
- Watt's my name.
- Yes, what's your name?
- My name is John Watt.
- John what?
- Yes, are you Jones?
- No I'm Knott.
- Will you tell me your name then?
- Will Knott.
- Why not?
- My name is Knott.
- Not what?
- Not Watt, Knott.
- What?

 Wchodzi pijak na dworzec autobusowy, szuka wolnego miejsca, ale nie ma dużego wyboru, więc siada obok księdza. Ksiądz niezadowolony, bo pijak "wonie" alkoholem, z jednej kieszeni wystaje mu butelka, z drugiej papierosy. Pijak wyjmuje gazetę i czyta. Po chwili zwraca się do księdza z pytaniem:
- Może mi ksiądz powiedzieć co powoduje artretyzm?
Ksiądz pomyślał: no! teraz mu palnę kazanie! - i zaczyna:
- Jeżeli nadużywasz alkoholu, papierosów, prowadzisz życie niemoralne - cudzołożysz, kradniesz, nie szanujesz wartości - to Bóg zsyła artretyzm!
Pijak pokiwał ze zdziwieniem głową, zakrył się gazetą i czyta dalej. Po chwili księdzu głupio się zrobiło, że tak z góry potraktował bliźniego, zaczyna w pojednawczym tonie:
- Przepraszam, wiem że tak nie powinienem, a jak długo pan ma ten artretyzm?
- Kto? Ja? - dziwi się pijak - ja nie mam, właśnie czytam, że papież ma!...
:))))))

z pamietnika malego melanzownika ;)
10 lutego 2008, 18:53

ha 3 egzaminy niedzielne zaliczone :D jeszcze tylko trzy w nadchodzacy likend i moge zapomniec o sesji wiec z okazji wolnego likendu po urodzinach mojego taty i malych przejsc z moim towarzyszem udalo mi sie wyrwac na chwile frajdy ..

co prawda do klubu dotralismy okolo drugiej ale w sam srodeczek zabawy bylo pysznie i wysmienicie wracajac zastanawialam sie czy butow nie zdjac, dawno mnie tak nogi nie bolaly, ale najbardziej chyba lubie powroty do domu poznym rankiem jak leniwa warszawa podnosi glowe z nad poduszki chyba nie wyrosne z tego zbyt szybko :)

teraz tylko oby do przyszlej niedzieli .. 

zycze wszystkim milego tygodnia :D 

zagwostka
05 lutego 2008, 17:56

zblizaja sie urodziny mojego taty a ja oczywiscie nie mam zielonego pojecia co mu kupic :/

mam wrazenie ze wykorzystalam juz wszystkie mozliwosci znowu c zkea mnie goraczkowe latanie po sklepach ciezka sprawa z tym moim tata jedyne co mi na mysl przychodzi to jakies sprzety na wedki ... 

moze w koncu trafi mnie jakas wena ;)  

chwila wytchnienia
04 lutego 2008, 12:57

pierwszy dzien gdy moge w spokoju ducha wyjsc na spacer posprzatac moge zrobic wszystko i nie wzywa mnie zadna ksiazka :D

jestem tak wymeczona ta sesja ze chyba dzisiaj bede caly dzien skakac z radosci ze nic nie musze robic

chociaz podejrzewam ze i tak zadna wiedza juz by mi nie weszla do mojej skromniej glowki ;)

duzo za duzo do zrobienia duzo za malo czasu :)

no ale takie jest niestety zycie studenta ciagle w biegu ;) 

ku poprawie humoru czyli dowciapnie cd :)
03 lutego 2008, 23:41
Wchodzi gościu z dmuchaną lalką do sexshopu i pyta się sprzedawcy:
- Gdzie dział reklamacji?
- W tamtą stronę - odpowiada sprzedawca.
Gościu udał się we wskazanym kierunku, oddaje lalkę do reklamacji mówiąc:
- Juz jej nie kocham.

Facet chciał pozbyć się kota, więc wywiózł go kilka ulic dalej. Gdy wrócił do domu, kot już tam był. Wywiózł go dziesięć ulic dalej, po powrocie widzi kota w domu. Wywiózł go jeszcze raz, krąży ulicami w prawo, w lewo i tak aż na drugi koniec miasta. Dzwoni do domu i pyta żony:
- Jest kot?
- Jest - odpowiada żona.
- To daj go do telefonu, bo nie mogę trafić do domu!