Archiwum marzec 2008, strona 2


terminy gonia ...
12 marca 2008, 00:30
... jak zwykle niby sie ciesze ze juz powoli koncze etap studentki ale nie wiem czy podswiadomie czy swiadomie robie wszystko zeby to od siebie odsunac :> nic nie zalatwione lapie sie jak tonacy brzytwy wszelkich innych zajec ktorych wcale robic nie powinnam ... dobrze ze chociaz jakies wyrzuty sumienia mnie mecza ...
jak zwykle brak ogarniecia...
10 marca 2008, 15:02
na piatek rozdzial do oddania a moj mgr w stanie oplakanym malo ze nic nie zrobilam to zastanawiam sie nad zmiana tematu a juz niestety pozno troche ... no nic moze zbiore sie poprostu do tej co mam ale skad wziasc jakas porzadna porcje motywacji ??
wiosna ah to ty...
09 marca 2008, 18:56

Niedziela piekna poprostu, jedno spojrzenie za okno i zapadła decyzja cel:kampinos

Zapakowaliśmy moje psisko i nasze szanowne tyłeczki do samochodu i w drogę.

Ślicznie na każdym drzewku pąki zielone słoneczko grzeje a elie jak szalona za patykiem w ta i z powrotem...

... tylko wielki tuman kurzu się za  nią unosił

Brakowało mi takich dni ... aż chce się żyć :)))

więc wiosna w pełni foto na poparcie moich słów :D

 

 

smutne były tylko kupy śmieci pozostawiane przez jakichs zapracowanych biznesmenów :( 

mały szatan...
04 marca 2008, 18:43

moj maly szatan, ma zaledwie pol roku a zdazyla mi juz obgryzc wszystkie narozniki zjesc dywanik z lazienki, troche swiezo wywolanych zdjec dwie pary butow bluze zrobic okropna dziure w dywanie i wiele wiele innych rzeczy ale jak zrobi te swoje slodkie oczka to wszystko jej zapominam :)
usmiechnij sie :)
03 marca 2008, 15:18
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef
przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego
żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do
siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A
właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk.
Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu
trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem
gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W
związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne
spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na
brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go
jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku
z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden,
jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony.
Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby na ryby...